Widok aut elektrycznych na drogach polskich miast przestał być już czymś wyjątkowym. Coraz częściej mijamy pojazdy oznaczone charakterystycznymi zielonymi tablicami rejestracyjnymi. Mając na uwadze szeroko rozumiane działania proekologiczne, aut tego typu będzie sukcesywnie przybywać. Od 2035 r. nie będzie możliwości zarejestrowania nowego auta z silnikiem spalinowym na terenie całej Unii Europejskiej. Decyzja ta jest fundamentem zapewnienia neutralności sektora transportu pod względem emisji CO2 do 2050 roku.
Komercyjne stacje ładowania
Przyjęta 11 stycznia 2018 r. ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych spowodowała, że stacje ładowania aut elektrycznych zaczęły pojawiać się w ogólnodostępnych miejscach przestrzeni publicznej takich galerie handlowe i centra miast. Są to zazwyczaj stacje średniego i szybkiego ładowania. Czym jest szybkie ładowanie? Nie jest to niestety kilka minut, do których jesteśmy przyzwyczajeni tankując auta spalinowe.
Przy stacji szybkiego ładowania auta elektrycznego jesteśmy zmuszeni spędzić kilkadziesiąt minut (np. Skodę Enyaq iV do 80% pojemności naładujemy w 40 minut). Jest to najszybsza, jednak też najdroższa opcja. W zależności od szybkości i mocy stacji stawki za 1 kWh znacząco się różnią. Jednorazowe “tankowanie” na wolnej stacji AC sieci Tauron wynosi 1,31 zł, Orlen Charge – 1,89 zł, a na stacjach sieci GreenWay 2,20 zł. Ceny dla tych samych sieci, ale szybkich stacji DC wynoszą odpowiednio: 2,31 zł (Tauron), 2,89 zł (Orlen Charge) i 3,40 zł (GreenWay).
W perspektywie częstego ładowania akumulatorów o dużej pojemności koszty na tego typu stacjach okazują się znaczące. Ponadto, należy liczyć się z kolejkami. Nawet jeśli samo ładowanie trwa kilkadziesiąt minut, to jeśli jesteśmy drudzy lub trzeci w kolejce czas ten znacznie się wydłuża. Bardzo szybkie ładowanie nie jest też obojętne dla akumulatorów i może skracać ich żywotność. Niektórzy producenci zalecają aby nie korzystać z nich zbyt często. Najlepszym rozwiązaniem jest więc posiadanie własnej, przydomowej stacji ładowania.
Ładowanie auta w domu
Samochód elektryczny można naładować korzystając z gniazdek 230V, które wszyscy mamy w domach. Wystarczy do tego mobilna ładowarka, która znajduje się na wyposażeniu każdego auta zasilanego energią elektryczną. Jest jednak jedno “ale”. Efektywność takiego ładowania jest niewielka. Energia przekazywana jest z bardzo niską mocą i tym samym proces ten trwa bardzo długo – nawet 24h. Mało kto może sobie pozwolić na pozostawienie pojazdu na tak długo. Z pomocą przychodzą tu przydomowe ładowarki AC, występujące w dwóch formach – naściennych wallboxów lub wolnostojących słupków. Różnią się one między sobą parametrami takimi jak np. poziom mocy, rodzaje wtyczek, zastosowane zabezpieczenia, czy funkcje smart takie jak np. zdalna kontrola systemu. Dostępne są urządzenia z różnych półek cenowych, należy się jednak liczyć z uśrednionym kosztem około 3000 zł oraz kosztem montażu, który może wynieść kilkaset złotych. Czas ładowania domową stacją jest oczywiście dłuższy niż na szybkich stacjach komercyjnych i wynosi ok. 3h w przypadku ładowarki o mocy 22 kW. Daje to jednak dużo większą swobodę niż znacznie dłuższe ładowanie bezpośrednio z gniazdka i nawet trzykrotnie droższe ładowanie na szybkich stacjach.
Miejsce montażu stacji
W domach jednorodzinnych stacje ładowania umieszczane są zazwyczaj na ścianach garażu (tzw. wallboxy) lub na specjalnym słupku postawionym w dogodnym miejscu na podwórku. Problemy pojawiają się w przypadku budynków spółdzielczych lub wspólnotowych. Jeżeli chcemy tam postawić stację, konieczne jest uzyskanie zgody spółdzielni mieszkaniowej na montaż i dopilnowanie kwestii administracyjnych. Wkrótce jednak i ta perspektywa ma się poprawić. Właściciele nowych lub termomodernizowanych budynków, gdzie przewidziano miejsca parkingowe na ponad 10 samochodów, od 2025 r. zobligowani będą do przygotowania stacji ładowania aut elektrycznych.
Najtańsze “tankowanie” elektryka? Z fotowoltaiką!
Wielu prosumentów, którzy produkują więcej energii niż potrzebuje ich gospodarstwo domowe już przesiadło się z auta spalinowego do elektryka. Wprowadzony w 2022 r. system rozliczania net-billing sprawił, że przekazywanie energii elektrycznej do sieci jest dużo mniej korzystne niż wykorzystanie jej do celów własnego zapotrzebowania. Jeśli jednak dopiero jesteśmy na etapie planowania instalacji fotowoltaicznej i przyszłościowo myślimy również o zakupie bezemisyjnego auta, warto to od razu uwzględnić dobierając moc paneli PV. Może bowiem okazać się, że mocy z PV nie wystarczy do regularnego, płynnego ładowania auta.
Jakiego zapasu energii potrzebujemy?
Aby odpowiednio dobrać wielkość instalacji PV pod kątem ładowania auta należy sprawdzić ile energii na 100 km potrzebuje dany model oraz oszacować ile średnio kilometrów będziemy pokonywać np. miesięcznie.
Przykład:
Średnio samochód elektryczny potrzebuje 18 kWh do przejechania 100 km. Daje to 0,18 kWh/km. Zakładając, że rocznie będziemy pokonywać dystans 20 000 km otrzymujemy 3600 kWh zapotrzebowania na energię dla auta. Uśredniając, że z 1 kW instalacji PV generowane jest około 1000 kWh energii, rocznie auto będzie potrzebowało około 3.6 kW dodatkowej mocy z instalacji fotowoltaicznej.
Instalacja fotowoltaiczna uwzględniająca zapas energii niezbędnej do zasilania samochodu to sposób na niemal bezkosztową eksploatację pojazdu (oczywiście pomijając koszty napraw i serwisowania auta).
Ekonomicznie i … w pełni ekologicznie
Przeciwnicy “elektryków” często podpierają się argumentem, że do ładowania tych aut używana jest energia elektryczna powstała w elektrowniach węglowych. Oczywiście jest to na ten moment prawdą, lecz pamiętajmy, że jesteśmy w trakcie dużej transformacji energetycznej i z biegiem lat na pewno się to zmieni. Jednak już teraz, korzystając z przydomowej instalacji fotowoltaicznej możemy zasilać nasze auta prawdziwie czystą, zieloną energią.